Całkowicie nie zgadzam się z opinią Leszka Millera w sprawie orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Uważam też, że Jerzy Wenderlich ośmieszył się całkowicie w Tak to jest /TVN24/ zasłaniając się ofiarami i zapewniając, że nie chce tym samym mówić, że cel uświęca środki, a przecież dokładnie to robił.
Zarzut zarówno Millera jak i Wendelicha, że Trybunał stanął po stronie "morderców" jest o tyle nieuzasadniony, gdyż ci "mordercy" tymi mordercami prawnie nie byli, a jedynie domniemanymi. Mieli status podejrzanych. To raz, a dwa nawet jeżeli by mieli status skazanych za morderstwa, terroryzm itp to nadal obowiązuje w naszym kraju zakaz stosowania tortur. W innym przypadku stajemy w szeregu obok Iranu, Iraku i innych krajów tego pokroju.
Niedopuszczalnym jest stosowanie tortur w celu pozyskania przyznania się do winy. Takie maniery stosowano w średniowieczu. Nie ma więc powodu iść w zaparte i dyskutować o moralności Trybunału, który nas skazał właśnie za jej brak.
Gadanie typu "nie wiedziałem" jest śmieszne. Trybunał wytknął, że trzeba było tę wiedzę zdobyć.
Rozumiem, że Polska, która ledwo co wstąpiła do NATO, chciała pokazać się z jak najlepszej strony. Podobno też zabrzęczały dolary, ale to stawia nas w jeszcze gorszym świetle. Tak więc Miller i reszta powinni dzisiaj unikać kamer i przeczekać, aż smród się rozejdzie.
Historia zna przypadki "niewiedzy". Korwin-Mikke jest na przykład zdania, że nie ma żadnych dostępnych dowodów na to, aby Hitler posiadał wiedzę o tym, co działo się w obozach zagłady. Czy to go zwalnia od odpowiedzialności?
/Unnice/
